Co byś zrobiła jakby w kilka tygodni rozpadł się Twój cały świat? Z dnia na dzień kraj który znasz, ludzie, których spotykasz codziennie popadają w coraz większy chaos, a moralność zastępują walką o przetrwanie. Wyspa to dystopia w islandzkim wydaniu, której wizja przykuwa do lektury i sprawia, że przed oczami pojawiają się obrazy z najgorszych koszmarów ludzkości, takich jak II Woja Światowa czy obozy koncentracyjne. To nie jest lekka i przyjemna lektura.
Halo, świat – mamy problem
Islandzki świat poznajemy oczami Hjaltiego Ingolfssona dziennikarza pracującego w gazecie, później do głosów opowieści dołącza Maria. Nikt się nie spodziewał, tego co się wydarzyło na wyspie, takiej zmiany w ludziach. Z dnia na dzień Islandia traci wszelką łączność z całym światem – nie ma połączenia radiowego, funkcjonuje jedynie krajowy Internet, nie ma wiadomości o statkach ani samolotach, które wyruszyły z islandzkich lotnisk i portów. Premier i prezydent przebywają za granicą. Islandia staje się dosłownie samotną wyspą. To co stało się ze światem jest tajemnicą.
Pierwsze dni dla ludzi to zdziwienie, ale w obliczu wiadomości od rządu, że to jedynie chwilowa awaria urządzeń odbiorczych, obywatele starają się przystosować i żyć swoim życiem. Jednak Islandia żyje z podskórnym niepokojem, że coś jest nie tak, mimo to zwykli ludzie nie przeczuwają, że zmiana będzie tak ogromna, a ich uporządkowany świat, gdzie wszystko ma swoje miejsce, upadnie.
Ministra spraw wewnętrznych Elin jest dawną przyjaciółką Hjaltiego, to dzięki niej miał lepsze informacje od innych dziennikarzy, w obliczu kryzysu zdecydowana i przedsiębiorcza ministra wykorzystuje mężczyznę do własnych celów, a on ślepo jej wierzy. Z Marią (byłą dziewczyną) i jej dziećmi Hjalti mimo, iż nie utrzymuje kontaktu, informacje o tym co się u niej dzieje docierają do niego, w najtrudniejszych momentach.
Sytuacja się nie wyjaśnia, rząd z ministrą na czele manipuluje informacjami, stopniowe zmiany jakie wprowadza prowadzą Islandię ku państwu totalitarnemu. Zatajenie informacji o niewystarczające liczbie żywności, stworzenie specjalnych miejsc dla turystów z innych krajów pod płaszczykiem opieki, które są w rzeczywistości próbami odizolowania danej części ludności (skąd my to znamy?), czy stworzenie specjalnych oddziałów ratunkowych (specjalizujących się w przemocy i wymuszaniu) to działania, które zmieniają wyspe.
Wyspa – życie codzienne w obliczu kryzysu
Muzycy, artyści, filozofowie, a nawet prawnicy czy lekarze tracą swój status, z dnia na dzień stają się balastem dla społeczeństwa. Za to prym wiodą plantatorzy, rolnicy i farmerzy to oni są ostoją nowej Islandii, gdzie kult ziemi staje się dominujący.
Nacjonalistyczne nastroje, walka o byt, upadek moralności i godności to wszystko możemy obserwować w odciętej od świata Islandii. Postępowanie rządu, działania dziennikarza, nieporadność Marii wzbudzają gniew, przerażenie wywołuje stopniowa zmiana jaka dzieje się w kraju cywilizowanym, gdzie do głosu dochodzą najniższe instynkty.
Dramat pokazany jest też oczami dzieci, zagubionych młodych osób, które przeżywają bunt, pierwszą miłość i próbują wziąć życie we własne ręce. Wizja autorki Sigridur Hagalin Bjornsdottir wywołuje bezsilność, strach i niepokoju oraz wywołuje pytania, na które czytelnik obawia się dać swoją odpowiedź: Jakbyś się zachował, gdybyś miał wybierać między swoim życiem, a życiem swoim bliskich? Do czego byś się posunął, aby zdobyć żywność? Gdzie leży granica między ochroną, a terrorem?
Wyspa – to się może wydarzyć w każdej chwili
Nie lubiłam głównego bohatera, jego naiwności, zamykania oczu na to co prawdziwe. Egoistyczny, nastawiony na swoje pragnienia mężczyzna, który nie potrafi zawalczyć, o to co ważne. Jednocześnie bezradny i mający świadomość błędnych wyborów. To trudny bohater. I cała książka jest trudna.
W Wyspie mamy kilka płaszczyzn czasowych, wydarzenia poznajemy za sprawą przywoływania wspomnień przez Hjaltiego, a także z retrospekcji w wykonaniu Marii i wycinków prasowych. Świat pokazany oczami dziennikarza i jego powolny upadek, budzi trwogę. Wyspa to książka przestroga, że wielkie dramaty i straszne sytuacje są po pierwsze niespodziewane, a po drugie wywołują z człowieka jego najgorsze demony.
Mnie się ta książka podobała, lubię takie, które mną wstrząsają. Może to nie jest lektura na plaże, ale na spokojny letni wieczór już jak najbardziej. Dla osób lubiących wizje przyszłości, nie koniecznie pozytywne i kibicowanie bohaterom w odnajdywaniu choć odrobiny dobra w strasznych czasach.
Tytuł: ,,Wyspa”
Autor: Sigrídur Hagalín Björnsdottir
Liczba stron: 284
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Ostatnia recenzja: Czerwony Pająk Katarzyna Bonda
Sięgacie po tego typu lektury, które pokazują mroczne wizje współczesnego świata, takie jak Wyspa?