Wieczory coraz dłuższe, mniej słońca, więcej czasu na nostalgiczne rozmyślania. O przeszłości, chwili obecnej i przyszłości. Trudno mi się przestawić na nowy rytm, jednak mimo wszystko próbuje korzystać z uroków jesieni. Spacerki, które dają szanse na zrobienie ciekawych zdjęć, czy chwila na przygotowanie pysznego dania pozwala cieszyć się nawet listopadem.
Dziwny to miesiąc, liście na drzewach zdmuchną gwałtowny wiatr, codzienne życie prowadzone większości po ciemku nie sprzyja u mnie pozytywnym nastrojom, za to częściej powoduje zamyślenie i zatopienie się we wspomnieniach.
Z pozytywów, więcej okazji na kawę z cynamonem, pyszną wodę z cytryną i imbirem. Czas na miękkie szale i wygodne swetry oraz powrót do ciepłego fotela z książką w ręku.
Ostatnio mniej mnie na blogu, większy marazm i trudność z poskładaniem pomysłów w całość. Może chwilowy kryzys? Praca po 8h dziennie, która wymaga skupienia i ciągłej kreatywności wypełnia moje dni. Mieszkanie w nowym miejscu, do którego jeszcze nie do końca się przyzwyczaiłam, jakbym była tu na chwilę utrudnia mi znalezienie równowagi i jakiejś życiowej płynności. Ciągle jej szukam. Zmiany, wymagają czasu, o czym czasem zapominam, zadomowienie się w nowym miejscu również.
Z tego powodu w moich myślach często pojawia się zastanowienie nad celami i realizacją różnych marzeń. Jak, mimo ograniczeń, robić to co się lubi lub znaleźć to co jest ważne mimo chwilowego braku pomysłu na swoje życie? Myślę, że każdy może znaleźć swój sposób.
Chcecie przepisy?
Powoli wracam do dawnych pasji – gotowania, fotografii i pisania. Chce znaleźć sens w każdym dniu, tak, aby był cenny i wartościowy. Nigdy się już nie powtórzy i to jest wystarczający powód, aby przeżyć go tak, jakby był ostatni.
Jak na Was działa jesienna aura? Zmotywowani do działania czy jednak ogarnięci lenistwem?