Spytasz jak to? Nie chcesz być najlepszą wersją siebie, nie chcesz wychodzić ze sfery komfortu, być bardziej, wiedzieć więcej, starać się mocniej? A no nie chce. Nie chcę być najlepsza ani doskonała. Wystarczy mi bycie sobą. Presja bycia najlepszą wersją siebie mocno mi doskwiera, dlatego podejmuję walkę z tymi groźnymi przeciwnikami – perfekcjonizmem, wielkimi ambicjami, dążeniem do ideału, społeczną presją i ograniczeniami.
Nie będę idealna i już!
Piękny makijaż, idealny mąż (bo musisz być heteroseksualna), najlepiej dziecko, ale nie takie zwykłe – pięknie ubrane, zdolne, zdrowe i w ogóle naj. Musisz być vege, fit, kochać minimalizm i znać najnowsze trendy. Nosić się jak z żurnala, ale szukać swoich perełek w second handzie. Z idealnymi profilami w social mediach, ale bez włożonego w nie czasu. Zawrotna kariera, podróże, cudowni znajomi i Ty – najlepsza wersja siebie. Ciągle się rozwijasz, próbujesz dorosnąć do oczekiwań – siostry, matki i sąsiadki.
Ciągle lepsza, ciągle bystrzejsza. Dodatkowo przecież nic nie robisz – taka po prostu jesteś. A presja rośnie, bo zawsze jest coś nowego, coś co musisz przeczytać, obejrzeć, nauczyć się, być bardziej, starać się mocniej. Taka przecież jesteś – zawsze najlepsza i nie, nie idealna, bo wiesz, że ideałów nie ma, ale swoją najlepszą wersją możesz być. A może musisz?
Odpuszcza – leniwa, przegrana, nic nie osiągnęła
Chce krzyknąć głośno ,,Pierdolę to!”. Nie chce być wersją, kopią, ani egzemplarzem. Chce być sobą, kobietą z krwi i kości, która idealna nie jest. A do najlepszej wersji siebie dużo jej brakuje. Bez makijażu, kiedy mam ochotę i z krwistoczerwonymi ustami, jeśli potrzebuje. W powyciąganej piżamie i w super sukience, zaradna i motywująca innych. Nieśmiała i trudna w kontakcie, zwykła i niezwykła, co się zna i co się nie zna, na wielu sprawach.
Sobą być chce. Bez medialnego obrazka, bez internetowych kanonów, taką normalną, nie najlepszą wersją siebie. Kobietą, która może nie wiedzieć i może zdobywać górskie szczyty. Która robi karierę i która siedzi w domu. Taką po prostu, która odpuszcza sobie i innym kobietom grzechy nie perfekcjonizmu, braku ambicji i bycia nieidealną.
Najlepsza wersja siebie nie istnieje
Wiesz to, tak jak i ja, że nie ma ideałów. Wiesz, że jesteśmy bombardowane przekazem bycia naj na każdej płaszczyźnie, dlatego też krzyknij głośno i odpuść choć na chwilę. Zrób mały wyłom w swoim perfekcjonizmie – może dziś się nie umaluj, może nie ugotuj obiadu, może nie wchodź na fejsa, a może zakończ tę znajomość, która ci nie służy.
Nie musisz ciągle spełniać czyichś oczekiwań, kiedy to do Ciebie dotrze, tak jak dotarło do mnie – będzie miejsce na zastanowienie, jaka Ty chcesz być. Tak po prostu.
A Ty jaką wersją siebie jesteś?