Zastanawiałeś się ostatnio, jak Twoje marzenia zmieniły się przez ostatnie lata? Co zostało z młodzieńczych fascynacji i wizji? Czasami kurczowo trzymamy się jakiegoś pomysłu mimo, iż sami zmieniliśmy się na przestrzeni, tak bardzo, że zastanawiamy się czy to był na pewno nasz pomysł. Z drugiej strony im bardziej dorastamy, tym łatwiej nam porzucać ciekawe, inspirujące marzenia, ponieważ ktoś nam powiedział, że to nie wypada lub sami stwierdziliśmy, że nam się nie uda. A jak jest u Ciebie?
Marzenia z terminem ważności?
Pamiętasz, jak chciałeś zostać astronautą i pochłaniałeś wszystkie możliwe książki o kosmosie? A może, jak chciałaś zostać projektantką mody i wyciągałaś z maminej szafy – chustki, bluzki i sukienki, aby przerabiać je na swój sposób i szyć nowe ubrania dla lelek? Może już nawet nie pamiętasz kim chciałeś być w dzieciństwie, ani jakie marzenia kołatały Ci się w głowie, gdy miałeś naście lat?
Czasami, to co zostaje nam z dzieciństwa to pasja, kiedy cierpliwie krok po kroku próbowaliśmy realizować marzenia. Marzenia o dalekich wyprawach, okrywaniu nieznanych lądów czy planet, a może o skokach ze spadochronem czy posiadaniu pokoju pełnego słodyczy – różne to były marzenia. Jedne bardziej przyziemne – o posiadaniu psa, albo, o tym aby móc nocować w sobotę u koleżanki, inne poważniejsze – aby mama wróciła ze szpitala, a tata dostał pracę.
Moim zdaniem marzenia w dzieciństwie mają wiele wspólnego z wrażliwością, wychowaniem i rozmowami jakie prowadzili z nami rodzice i inni dorośli. Im bardziej pokazywali, że można, że się da, tym te marzenia stawały się śmielsze, a nasza siła rosła. Kiedy każdy podcina skrzydła dość trudno wierzyć w siebie, jednak dziecięca wiara w niemożliwe potrafi bardzo mocno motywować i zostać w nas na lata, a wtedy marzenia naprawdę się spełniają.
Kiedy warto stanąć w obronie marzeń z dzieciństwa?
Może już kilka marzeń z dzieciństwa spełniłeś, może masz już dom z basenem, albo wystrzałową pracę. A może gdzieś w zakamarkach Twojej duszy tkwią marzenia z dzieciństwa – jeszcze niespełnione, ale tlące się dziecięcym żarem, że może kiedyś nadejdzie ich czas.
Masz takie marzenia? Moje są bardziej lub mniej przyziemne, kiedyś jak byłam mała obiecałam sobie, że w bibliotece, do której uwielbiałam chodzić, a gdzie zabierała mnie w dzieciństwem mama, znajdę książkę, opatrzoną moim nazwiskiem, że sama opowiem historię, którą inni zechcą przeczytać.
Inne było o podróżach, aby zwiedzić cały świat, poznać kulturę i ludzi innych narodowości, rozsmakować się w ich kuchni. To powoli realizuję. A jeszcze jedno marzenie, które przychodzi mi na myśl, to zostanie detektywem (to na zawsze zostanie tylko dziecięcą fantazją), chyba dlatego tak bardzo lubię kryminały i seriale o kryminalnym zabarwieniu.
Jesień sprzyja refleksjom, może i Ty znajdziesz czas, aby się zastanowić jakie marzenia miałeś w dzieciństwie, którym warto dać drugą szanse, które mogą Cię zdziwić i dać nowe możliwości rozwoju?
Miejsce na nowe marzenia
Sprawy niezamknięte lubią nam się plątać po głowie, denerwują i wiszą gdzieś w próżni. Dlatego warto też uporządkować marzenia, powiedzieć sobie, które z nich nigdy nie zostaną zrealizowane, które się przeterminowały i do których nie mamy ochoty wracać. Dzięki temu odczujemy ulgę i tym samym zrobimy sobie miejsce na nowe plany, cele i marzenia. Porządki przydają się nie tylko w szafie.
Wracają do Was marzenia z dzieciństwa?