Nadchodzi taki czas, kiedy masz dość, a mityczne słowo ,,kryzys” nie jest tylko w kółko powtarzanym frazesem w mediach, a realnym stanem jaki doświadczasz. Tak mam teraz.
Brak sił, wszystkie złe rzeczy kumulują się w jednym momencie, a ja już nie mam siły, żeby z nimi walczyć, wychodzić im naprzeciw i podejmować rękawice.
Sypie się wszystko: zdrowie, myślenie i relacje. Stres odbija się na wszystkim, a sił coraz mniej by zmierzyć się z rzeczywistością. Jak podejmować decyzje, kiedy jedyne zdanie jakie się pojawia w mojej głowie to ,,Nie wiem”.
Stan trudny, może nie przedzawałowy, ale z lekka depresyjny. Choć pomagają książki i dobra muzyka (Kliknij Tutaj), to jednak wydarzeń walących się na głowę jest coraz więcej. Przysłowie, że ,,nieszczęścia chodzą parami” sprawdza się po raz wtóry. Wracam do codziennych spraw i zwykłych obowiązków, które nie pozwalają mi się poddać i dalej patrzeć prosto w oczy suce zwanej rzeczywistością.
Bo kryzys się zdarza. I zazwyczaj wygląda tak jak nie chcesz. Wtedy wszystko się sprzysięga się przeciwko Tobie, a Twoja wytrzymałość jest testowana kilkakrotnie. Nie wiesz, czy z tego tunelu będzie wyjście, czy zobaczysz jeszcze słońce, a ręce podniesiesz w geście zwycięstwa. Jednak wierzysz, uparcie brniesz do przodu, bo nie jesteś z tych, którzy się poddają.
I, ja też nie oddam walkowerem mojego życia, bo jest tylko moje. Mimo tego, że mam kryzys to dalej wierzę, że wkrótce koło fortuny potoczy się dalej i coś zmieni się na lepsze. A Ty walczysz o swoje życie?
Dziś takie moje zwierzenia, może się ktoś zidentyfikuje, może komuś przyjdzie pomysł jak sobie radzić z kryzysem.