Dla jednych najważniejsza książka w życiu, dla innych pozycja, której nie są w stanie strawić. Elizabeth Gilbert stworzyła książkę, o której mówili wszyscy, a film na jej podstawie podbił niejedno serce. Jedź, módl się, kochaj nie pozostawia obojętnym. I na mnie przyszedł czas, kiedy sięgnęłam po tę pozycję. Czego mnie nauczyła książka Jedz, módl się, kochaj Elizabeth Gilbert? Czy mi się podobała i czy warto ją przeczytać? Wszystkiego dowiecie się w tym poście.
Jedz, módl się, kochaj – kontrowersyjna i nie dla każdego
Mam taką teorię, że niektóre książki same Cię znajdują, do innych dorastasz, a na jeszcze inne jest po prostu odpowiedni czas, kiedy powinnaś je przeczytać. I wcale nie chodzi, o to czy się podobają, tylko o to, czy zostaną w Tobie na dłużej i czy coś Ci dadzą.
Dla mnie Jedz, módl się, kochaj Elizabeth Gilbert jest taką książką. Szał na nią już dawno opadł, choć wiele osób dalej ją poleca. Inni odradzają stanowczo jej czytanie. Co jest takiego w tej ponad parusetstronicowej opowieści, że tak mocno przemawia do jednych, a tak drażni innych?
Czy to duchowa droga, którą przebywa autorka, a zarazem bohaterka? Czy może jej podejście do siebie i zmiana jaka się w niej dokonuje? Czy może styl, który nie dla każdego będzie atrakcyjny? Nie wiem, ale wiem, co dla mnie wydało się ciekawe i warte uwagi, co mnie irytowało i co spowodowało, że może jeszcze do tej książki wrócę.
Jedz, módl się, kochaj Elizabeth Gilbert – o czym jest ta książka?
Autorka zabiera nas w podróż przez trzy państwa, ale również przez duchowe zakręty, wewnętrzne rozterki i życiowe dramaty, w poszukiwaniu spokoju, równowagi, przyjemności, pobożności i zrozumienia.
Pierwszym przystankiem są Włochy, a dokładnie Rzym, gdzie Elizabeth Gilbert poszukuje przyjemności, radości z codzienności i bycia tu i teraz. Opisy pysznego włoskiego jedzenia, krętych rzymskich uliczek, Tybru czy pomarańczy rosnących w ogrodach, przypomniały mi moje odwiedziny Rzymu. Wspaniałe lody, pyszną pizzę, spacery po nocnym Wiecznym Mieście. Dobrze byłoby tam wrócić.
Nie dziwie, się, że to właśnie tam pojechała bohaterka po dramatycznych, życiowych doświadczeniach, które dotknęły ją w Nowym Jorku. To od wyprawy do Wiecznego Miasta, smakowania pysznego jedzenia i nauki włoskiego, rozpoczęła swoją przygodę.
W kolejnej księdze autorka zabiera nas do Indii, gdzie pobyt w aśramie, nauka medytacji, jogi oraz poszukiwanie duchowych drogowskazów staje się jej sensem dni. Trudna sztuka bycia ze sobą i bycia z wyższą siłą, staje się wyzwaniem dla bohaterki.
Tu czytelnik może się odrobinę zagubić, w opisach praktyk jogi i medytacji, zasad panujących w aśramie, dostaje też filozoficzne wywody i rozważania na temat pobożności, duchowości oraz bycia nie tylko tu i teraz, ale też w zjednoczeniu z czymś więcej, co możemy nazwać Bogiem.
Ta poświęcona duchowości części może być dla czytelników trudna z wielu powodów – bycia w innym miejscu duchowego rozwoju niż autorka, ze względu na inne podejście do pobożności, wyzwaniem odmiennego światopoglądu czy religii. Może zniechęcać również znaczne zwolnienie tempa opowieści i skupienie się na wewnętrznych przeżyciach bohaterki, a nie na akcji.
„Dostałeś życie, jest Twoją powinnością (a także Twoim prawem jako istoty ludzkie) znaleźć w nim coś pięknego, nawet gdyby było to bardzo małe”
Za to trzecia część znów obfituje w wydarzenia, które zmieniają bohaterkę. Wyprawa do Indonezji, do sędziwego szamana to poszukiwanie równowagi w sobie, świecie oraz życiu. Elizabeth Gilbert odnajduje w Indonezji wiele: od spokoju, przyjaźni, po ciekawe przygody, aż do nowej miłości. Pobyt na wyspie wiele ją uczy, a nas może na nowo przekonać do autorki-bohaterki, która stara się nam przedstawić swoją drogę.

źródło: lubimyczytac.pl
Czego nauczyła mnie książka Jedz, módl się, kochaj?
Jedz, módl się, kochaj Elizabeth Gilbert podobała mi się z kilku powodów, po pierwsze jestem w takim momencie życia, kiedy rozumiem jej decyzję, jej pooszukiwania oraz próbę nazwania i poukładania swojego świata na nowo. Dodatkowo wiem, że szczęście zaczyna się od swojego serca i pokochania siebie samej. Tego uczy autorka pokazując swoją podróż po różnych kontynentach, odmiennych podejściach do świata i sposobach na życie (zobacz inne książki, które odmieniły moje życie).
A oto 5 rzeczy, które nauczyła mnie książka Jedz, módl się, kochaj.
1.Pokochanie siebie, to najlepsza i najprostsza droga do szczęścia.
Wszystko zaczyna się w nas, bez zrozumienia swoich potrzeb, odpowiedzi na nie – nie damy rady być zadowoleni z życia, nawet mając z pozoru wszystko. To my i nasza miłość do siebie jest niezwykła, niezniszczalna i pewna. Im szybciej się to odkryje, tym lepiej dla nas.
2.Równowaga w życiu to droga, która może się zmienić.
Czyli, to co dziś uznajemy dla siebie za dobre i niezbędne, aby prowadzić życie, takie jakie chcemy może ulec zmianie. A zmiany są dobre i mamy do nich prawo.
3.Inni ludzie nie są po to, aby nas uszczęśliwiać, choć z nimi możemy być szczęśliwi.
Jedynie sami możemy dać sobie szczęście, akceptując i kochając siebie. Szukanie w innych potwierdzenia naszej wartości zawsze kończy się rozczarowaniem. Komplementy, słodkie słowa oraz zainteresowanie innych, nigdy nie będą dla nas wystarczające, jeśli sami siebie nie doceniamy i nie darzymy miłością.
4.Czasami odnalezienie siebie, wymaga zagubienia się.
Ciemne, straszne dni związane z różnymi dramatycznymi sytuacjami w naszym życiu, mogą być dla nas początkiem czegoś nowego i czegoś dobrego, co przyniesie nam wewnętrzną odmianę. Musimy tylko zauważyć, że to nie tylko koniec, ale często też początek czegoś nowego. I na początku możemy czuć zagubienie, to że wali nam się świat, że nie wiemy co zrobić, aby później odkryć siebie na nowo.
5.Ludzie to nauczyciele, niektórzy na kawałek naszej drogi, inni na całe życie.
Możemy wiele się nauczyć od ludzi, którzy zjawiają się w naszym życiu. W pierwszym odruchu Ci dobrzy i Ci ,,źli” dają nam lekcje, które mogą nas odmienić, pokazać nową perspektywę lub pomóc nam, coś zmienić lub naprawić w naszym życiu. Każdy kogo spotykamy to nauczyciel, niektórzy zjawiają się na chwilę, inni na całe życie. Co zrobimy z tym, co nam dają zależy tylko od nas.
Polecam przeczytanie książki Elizabeth Gilbert Jedz, módl się i kochaj i przekonanie się samodzielnie, czy to książka dla was, na teraz czy na kiedyś. Czy coś z niej sobie weźmiecie zależy od Was, od tego w jakim momencie życia jesteście i czy wrażliwość autorki do Was trafi.
Czytaliście Jedz, módl się i kochaj? Jak Wam się podobała?
Tytuł: Jedz, módl się, kochaj
Autor: Elizabeth Gilbert
Liczba stron: 484
Wydawnictwo: REBIS
PS. Spełniam marzenie i chce Ci o nim opowiedzieć: