Wrocław w 3 dni, czyli kwietniówka udała się wspaniale. Dni, które dodały mi energii, pozwoliły nadrobić zaległości w odsypianiu i nacieszyć się tym, najpiękniejszym dla mnie miastem. Czas upływał szybko, a każdy kolejny kilometr cieszył jak mało co. Ostatni raz byłam we Wrocławiu 3 lata temu, idąc ulicami co chwilę wykrzykiwałam ,,O tu tego nie było” , ,,Ta kamienica była inna” , ,,Rewitalizowali park”. Widać, że Wrocław nieustannie się zmienia.
Wrocław w 3 dni z aparatem
Wrocław w 3 dni – czy da się go zobaczyć? Zobaczyć na pewno, ale zwiedzić i poznać już raczej nie. Jednak mimo niewielkiej ilości czasu, warto się tam wybrać choć na chwilę. Aby wycieczka się udała, a my wrócili zadowoleni, trzeba określić co chcesz zobaczyć i jak chcesz spędzić te kilka dni. Bo można różnie.
Jak zwiedzać Wrocław?
- Intensywnie- religijnie- zwiedzając zabytkowe kościoły, których we Wrocławiu nie brakuje, okrywać perły kultu i architektury
- Na lenia– ciesząc się urokami wrocławskiej starówki, wędrować od kafejki do kafejki, większość czasu spędzić nad kawą lub wylegując się na ławeczkach nad Odrą (swoją drogą pięknie zagospodarowana przestrzeń)
- Aktywnie – chcieć zobaczyć wszystko i ZOO, i Sky Tower, Ogród Japoński, i kościoły i wypić kawę, a nawet zawiesić kłódkę na Moście Tumskim
- Imprezowo – szukać tłocznych, modnych barów, dyskotek przyciągających turystów i mieszkańców, stołować się w najlepszych restauracjach i wybrać się na zakupy do najdroższych sklepów
- Na opak – czyli iść wszędzie tam, gdzie nie ma turystów, a znajdziemy rdzennych mieszkańców, zamiast Starego Miasta i Rynku wybrać się na dzielnice pofabryczne, zamiast zwiedzać kościoły wędrować zwykłymi ulicami Wrocławia, na obiad iść do baru mlecznego, a na piwo do lokalnego baru
- Z krasnoludkami – trasą małych, sympatycznych figurek, które możemy znaleźć w obrębie Starego Miasta, każdy z nich jest inny, ma swoje imię i charakterystyczny atrybut
To kilka sposobów poznawania Wrocławia, ja wybrałam swój własny, nieśpieszny, dość aktywny, z planem co chce zobaczyć. Wrocław w 3 dni stał się kolejny raz miastem niezapomnianym, szczególnie, kiedy zobaczyłam go z góry i to dwa razy.
Wrocław moimi oczami
Wieża Widokowa Bazyliki Mniejszej pw. Św. Elżbiety we Wrocławiu, to bardzo charakterystyczny punkt miasta, nie sądziłam, że da mi taki wycisk, a jednak. Schodki na górę są dość strome, spiralne i jest ich bardzo dużoooo. Jednak jestem z siebie dumna, bo udało mi się wejść bez zatrzymywania. A widok warty jest chwili zmęczenia, piękna panorama Wrocławia, szczególnie Starego Miasta robi wrażenie.
Bilet wstępu normalny: 5zł
Tak się złożyło, że to nie był to jedyny raz kiedy widziałam Wrocław z góry. W końcu udało nam się dotrzeć do Sky Tower, najwyższego budynku we Wrocławiu(212 m), który góruje nad całym miastem i widać go jeszcze kilka kilometrów po wyjeździe.
W budynku mieści się galeria handlowa, dlatego jeśli macie ochoty na zakupy, jedzenie czy przystanek na kawę to można połączyć te wszystkie sprawy.
Na Sky Tower obowiązują rezerwacje, my o tym nie wiedzieliśmy, jedna szczęście nas nie opuszczało, bo w chwili kiedy mieliśmy kupić bilety, z wejścia odwołała się cała wycieczka, a my zamiast czekać 4 godziny, mieliśmy 30 minutowe oczekiwanie, przyjemnie spędzone na kawie.
Bilet normalny kosztuje 11 zł, może to dużo, może mało, jednak ja nie żałuje wydanych pieniędzy, bo widok z tarasu jest przepiękny. Pogoda była piękne, więc mogliśmy zobaczyć nawet położone w oddali góry. W cenie biletu mamy wjazd windą na 49 piętro budynku oraz 30 minut obserwacji Wrocławia, czas na robienie zdjęć i dzielenie się przeżyciami, który mija błyskawicznie.
Wrocław w 3 dni to sporą ilość krasnoludków, przepyszne lody, odpoczynek nad Odrą, przepiękne tulipany i uroki urlopu bez tłumu turystów.
1 maja we Wrocławiu miał być bity kolejny rekord Guinnessa w jednoczesnej grze na gitarze, dlatego też na każdym kroku można było spotkać muzyków, którzy dawali swoje popisy na świeżym powietrzu.
Do Wrocławia możesz dostać się samochodem (trasa Warszawa-Wrocław to 4 godziny jazdy licząc postoje), PolskimBusem, pociągiem, BlaBlaCar i samolotem. Polecam noclegi w hostelach, jest ich całe mnóstwo w bardzo różnych cenach, im bliżej Rynku, tym wiadomo droższe, ale ma to swój plus, bo wszędzie możesz dotrzeć pieszo, więc oszczędzasz na biletach komunikacji miejskiej.
Polecam stołowanie się w pobliżu Uniwersytetu Wrocławskiego – studenci wiedzą, gdzie jest dobre i tanie jedzenie, wierzcie mi.
Moja wcześniejsza relacja z Wrocławia
A jak wasze wrażenia z Wrocławia? Mi zostało jeszcze sporo miejsc do odwiedzenia, ale muszę sobie dawkować przyjemności:)