Nowa formuła podsumowania – tu i teraz czerwiec, a dlaczego nie ? Zainspirowała mnie Kasia z Worqshop.pl i jej tu i teraz, a ostatnio taką formę znalazłam u Kingi z mylittlepleasures.pl może i mi przypadnie do gustu. Jaki był czerwiec, a jeszcze maj? Hmm jakbym miała porównać to do czegoś, to te miesiące były by jak rozpędzony pociąg bez hamulców, z którego ja co jakiś czas musiałam wyskakiwać. Czyli dużo, szybko i zmiennie. Bogactwo doświadczeń, nowości, zmian i planów.
Maj i czerwiec – moje szalone, niezapomniane miesiące
W maju działo się, a działo. Hmm w sumie, jakby prześledzić inne miesiące to chyba całe moje pół roku to jakaś taka huśtawka – ciekawy, niespodziewanych i trudnych rzeczy. Ale maj był pod tym względem wyjątkowy, ponieważ nie tylko skończyłam 27 lat i świętowałam urodziny, ale w Dzień Mamy razem z A. wzięliśmy ślub. Był to piękny, cudowny i bardzo bardzo wzruszający moment. Zostałam żoną i powiem Wam, że jest nieźle.Znamy się już prawie 7 lat i to jest najlepszy czas jaki został mi dany.
Organizacyjnie to było wielkie przedsięwzięcie, które zajmowało mniej lub bardziej przez ok 1,5 roku, gdzie na spokojnie wszystko sobie odhaczaliśmy. Powoli, z namysłem, z dużym wyprzedzeniem. Jednak chaosu, stresu i zamieszania nie da się uniknąć, dla mnie ostatni tydzień przed ślubem to po prostu szaleństwo. Ale mimo, że w piątek działy się dziwne rzeczy, o których będziemy sobie opowiadać przez lata, a nerwy zaczęły puszczać. W sobotę mieliśmy piękny dzień, który dzięki naszym przyjaciołom i rodzinom był niezapomniany.
Ślub, organizacja życia po, prezent dla rodziców, czyli wspólny dzień w Warszawie i wyjście do Teatru Muzycznego ROMA na Pilotów, wyjazd na Majorkę i do Barcelony – a to wszystko tylko w 2 tygodnie. Dodam jeszcze szkolenia weekendowe, konferencję SeeBloggers w Łodzi, wyjazd na sesję zdjęciową. Działo się.
Nawet piszę tu i teraz czerwiec, to gdzieś te wszystkie emocje do mnie przychodzą i powiem Wam, że mimo ogromu szczęścia i radości jakie dały mi te chwile, jestem po prostu zmęczona. Dlatego dziś, kiedy to piszę siedzę sobie z kubkiem parującej kawy, a mój wolny, samotny weekend spędzam na oglądaniu seriali, piciu kawy, czytaniu i słuchaniu smooth jazzu. Dobrze jest. Było mi to potrzebne.
Tu i teraz czerwiec
Słucham – nastrojowej muzyki, lekkiej i wyciszającej – smooth jazz, blues, na zmianę z hiszpańskimi, energetycznymi utworami. Odkryłam ciekawy zespół Kwiat Jabłoni – wrzucam ich piosenkę może Wam się spodoba.
Czytam – dużo, ale chyba nie tak dużo jakbym chciała. Najlepszą książką jaką przeczytałam w czerwcu była Wyspa, jej recenzja już niedługo na blogu. Obecnie czytam ,,Błękit” i ,,Historię przszłó” Maji Lunde, a skończyłam wczoraj ,,Ogarnij się” Sarah Knight.
Oglądam – przeżyłam filmowy zawrót głowy i ogromny zachwyt w kinie. Razem z A. wybraliśmy się na ,,Zimną wojnę” to jest to film, który wywarł na mnie ogromne wrażenie, przepiękna muzyka, cudowne zdjęcia, gra aktorska i sama historia. Obejrzyjcie koniecznie.
W mój wolny weekend od dawna oglądałam drugi sezon 13 powodów i powiem Wam, że to mocna rzecz, poruszający, chyba jeszcze lepszy od pierwszej części. Jest straszny, trudny, ważny i potrzebny, to nie jest lekki serialik dla nastolatków, to kawałek mocnej historii, a oglądając pragniemy, żeby nigdy się nie wydarzyła, mimo iż wiemy, że takie sytuacje zdarzają się codziennie.
Chciałabym – odpocząć? Zresetować umysł i nastawić się na większy spokój, a jednocześnie znalezienie motywacji do określenia celów i podjęcia ich realizacji. Spokojniejszych weekendów i większej pewności siebie w codziennych sytuacjach. Dużo chcę.
Uczę się – planować z sensem – czyli ustalać priorytety, nie zapełniać listy do zrobienia od góry do dołu. Planować posty na bloga i pisać z wyprzedzeniem.
Pracuję nad – opanowaniem stresu i większą pewnością siebie.
Jestem wdzięczna za – za te niezwykłe miesiące i lata, które doprowadziły mnie do chwili, w której ja i A. powiedzieliśmy sobie tak. Za rodzinę, przyjaciół, którzy są ogromnym wsparciem i szczęściem. Za cudowny wyjazd, za drobne codzienne radości, które dawały siłę, aby iść dalej nawet jak nie było chęci.
Planuję – zebrać się w sobie i wyznaczyć kurs na przyszłość, a takie podsumowanie w tu i teraz czerwiec pomaga ustalić priorytety. Mam trzy konkretne cele na lipiec: zapisać się na jazdy doszkalające umiejętności jazdy samochodem i powrót na fotel kierowcy (totalne wyjście ze strefy komfortu i próba pokonania lęków), regularne chodzenie na siłownie 1-2 razy w tygodniu oraz sprawdzenie się w nowej pracy. Trzymajcie kciuki ?
Jak minął Wasz czerwiec, co było dla Was najważniejsze tu i teraz?