Co to musi być za książka, kiedy nie wiesz od jakich słów zacząć spisywać swoje wrażenia po jej lekturze? Czy tak dobra czy tak słaba? W przypadku książki Śmierć Komandora Haruki Murakami dał nam lekturę, która wprawia w zdziwienie, wciąga do świata z pogranicza iluzji i rzeczywistości. Opowieść, którą trudno ubrać w ramy, napisaną w specyficznym stylu autora i pobudzającą czytelnika do intensywnych przemyśleń w trakcie czytania. O czym jest ta książka?
Śmierć Komandora Tom 1 Pojawia się idea
Murakami zabiera nas w podróż, gdzie nie wiemy, co zdarzy się za zakrętem, ani jaki obrót przybierze akcja. Tu nic nie jest wiadome – zaskoczenia, mimo nieśpiesznej akcji mnożą się jak grzyby po deszczu.
Malarz portretów rozstaje się z żoną, nie do końca wiedząc, co ma ze sobą zrobić wsiada do auta i przemierza Japonię. Po powrocie do Tokio jego kolega proponuje mu zamieszkanie w odległym górskim domku swojego ojca, również malarza. Znanego artystę tworzącego obrazy w stylu japońskim, obecnie chorego na demencje i przebywającym w domu opieki.
Malarz decyduje się zamieszkać w górskim domu. Jego życie toczy się powoli, zmaga się z emocjami po odejściu żony, rozpoczyna nauczać na kursie malarstwa dzieci i dorosłych, i pewnego dnia na strychu znajduje obraz, który zmienia jego życie. „Śmierć Komandora” jest obrazem niezwykłym, szczegółowym i z niezwykłą precyzją przedstawiającą scenę jak z opery „Don Govanniego”.
To odkrycie zmienia życie malarza. Akcja zaczyna przyśpieszać, a my zaczynamy się powoli gubić i zadziwiać przenikającym się światem nierzeczywistym z prozaiczną codziennością. Malarz dostaję ofertę stworzenia niezwykłego portretu od tajemniczego sąsiada. Nowa znajomość, tajemnicze plany sąsiada wobec jego osoby, dzwoniące w nocy dzwonki coraz bardziej wprowadzają nastrój tajemnicy, nieoczywistych powiązań. Zaczynamy się gubić jak główny bohater, jednak mimo wszystko wchodząc w historię coraz bardziej. Widzimy, że malarz jest na krawędzi przemiany, on sam jeszcze, o tym nie wie, ale my już to przeczuwamy.
Murakami i świat z pogranicza
Kto zna książki Murakamiego ten wie, że Śmierć Komandora bardzo mocno wpisuje się w jego styl, ale jednocześnie dla mnie ta książka różni się od jego wcześniejszych powieści. Jest bardziej dopracowana i przemyślana. Śmierć Komandora Tom 1 Pojawia się idea – zaciekawiła mnie, przykuła na długie godziny i zostawiła z ogromnym niedosytem.
Ten specyficzny, odrobinę niedopowiedziany świat, poczucie, że za każdym słowem, za każdym wydarzeniem jest coś więcej, szukanie znaczeń i odkrywanie historii, która jak rosyjska matrioszka skrywa w sobie kolejne warstwy – za to chyba kocham Murakamiego najbardziej.
Lubię te jego nie dosłowność, nawiązania do kultury i historii, prowadzenie czytelnika przez labirynt, gdzie wcale nie ma jednego centralnego punktu. Trzeba lubić takie książki. Nie śpieszyć się, nie popędzać, dać sobie i książce czas, aż się rozwinie. Bo potem nas zaskoczy, zazwyczaj bardzo pozytywnie. Tak jest w przypadku książki Śmierć Komandora Haruki Murakami daje nam tu popis świetnego pisarstwa.
Jeśli nie czytałaś/eś nic tego autora to serdecznie Ci polecam spotkać się z jego książkami i zobaczyć czy Ci odpowiadają (recenzja: Zawód: powieściopisarz). Jeśli czytałeś/aś i polubiłaś to wiesz, że Śmierć Komandora Tom 1 Pojawia się idea będzie ucztą. Ja już nie mogę się doczekać kolejnej części.
Czytaliście Śmierć Komandora Tom 1 Pojawia się idea? Lubicie Murakamiego?
Tytuł: Śmierć Komandora Tom 1 Pojawia się idea
Autor: Haruki Murakami
Liczba stron: 473
Wydawnictwo: MUZA S.A.
Summary: