Otwieram nieduży zeszyt z czerwoną okładką, szukam wybranego dnia, a myśli zaczynają płynąć. Długopis ślizga się po kartce, rysuje mało zgrabne litery, które układają się w słowa. A one mają znaczenie. Dziękuję to słowo to przewodnie. Wiele się zmienia od kiedy dziękuję – Tobie, sobie, światu, temu co mnie spotyka. Zobacz, co robi wdzięczność z życiem.
Dziennik wdzięczności – po co mi w życiu?
Wdzięczność – takie krótkie, a takie magiczne słowo. Może wywrócić życie do góry nogami. Niby zawsze byłam raczej wdzięczna za to co mam, że jestem w miarę zdrowa, że znalazłam kogoś kto mnie rozumie i jest ze mną, mimo wszystko, za rodzinę itp. Jednak to były ogólnik, który każdy od czasu do czasu sobie serwuje, szczególnie kiedy jednej z tych rzeczy, która jest filarem naszego życia zaczyna brakować lub doświadczenie innej osoby pokazuje, że życie i wszystko z nim związane może minąć i to bardzo szybko.
Od stycznia prowadzę dziennik wdzięczności, każdego dnia zapisuję kilka powodów za, które dziękuję. Zbieram myśli i wieczorem spisuję wszystko, co mi przychodzi do głowy. Dziękuję sobie za wiele rzeczy: za odwagę, własne zdanie, umiejętność przyznania się do błędu w kłótni. W dzienniku wdzięczności dziękuję też innym ludziom, którzy uczą mnie jak ważna jest przyjaźń i miłość, którzy dostarczają mi powodów do tego, że mogę być szczęśliwa.
Spisuje tam małe rzeczy, które mnie cieszą i zwracają moją uwagę. Każdego dnia staram się zapamiętać choć jeden powód, za którą jestem wdzięczna. I nawet jeśli nie mam czasu zapisać jej w wyznaczony dzień, to po kilku zbieram wszystkie swoje mikrozapiski i uzupełniam dziennik wdzięczności.
Ten rytuał jest jak oczyszczenie, daje siłę i pozwala zobaczyć swoje życie w całkiem nowym świetle. Co jeszcze zmienia wdzięczność?
Wdzięczność – królowa życia
U mnie zmieniła wiele, zaczęłam dostrzegać niewielkie drobiazgi, które budują moją codzienność, a dostarczają wiele przyjemności i radości – kawa zaparzona w kawiarce z dodatkiem cynamonu, piękne promienie słońca wpadające przez okno, kiedy pracuje w domu, zieleń na drzewach czy księżyc w pełni, kiedy czekam na tramwaj. Zauważam więcej.
Życie jest fascynujące, pełniejsze, bardziej bogate – bo patrzę, nie tylko mijam. Czuję, nie tylko prześlizguję się po powierzchni dnia. Zamiast kupowania wolę doświadczenie, choć i robienie zakupów może być powodem do wdzięczności.
Systematyczne zapisywanie dziennika wdzięczności sprawia, że jestem radośniejsza, bardziej usatysfakcjonowana z życia. Nie skupiam się na tym czego nie ma, czego mi brakuje, albo jaka nie jestem, a doceniam to co wypracowuje i co przynosi mi życie.
Widzę tę przysłowiową szklankę do połowy pełną, a dzięki temu mam w niej coraz więcej. Człowiek, kiedy skupia się na tym, co ma i za co jest wdzięczny i okazuje to innym i sobie, dostaje jeszcze więcej. Dzieląc się radością, przysługą czy uśmiechem inni spostrzegają nas jako pozytywne osoby, chcą z nami przebywać, dzielić się swoimi sukcesami. To buduje – wiarę w siebie, poczucie pewności siebie, satysfakcję z życia.